Do spowitej w mroku pracowni bez okien wszedł tatuś. Ciemny Strona momentalnie się zmoczył i upuścił pędzel. Zaczął szybko drzeć płótno blejtramu, dźgając je szpachlą i szarpiąc zębami. Nie widział tatusia, ale słyszał jego nierówny, chybotliwy krok i czuł coraz intensywniejszy odór przetrawionych Kropli Szaleństwa. Nawet byłby się zdziwił, bo od czasu, kiedy sam ich nadużywał, stracił powonienie, ale się nie zdziwił. Nie zdążył.
![]() |
technika mieszana Bogusław Dziedzic foto: Ola Wittenberg |
Pierwsze uderzenie trafiło go w oko. Ciemnemu Stronie zrobiło się nagle bardzo jasno. Drugie uderzenie rozgniotło mu o czaszkę ucho. W pracowni rozdzwoniły się dzwony. Trzeci cios sprawił, że zaczęły mu nagle rosnąć wargi i nos. I było mu w nie bardzo gorąco.
- Ja ci dam zaczepiać dziewczyny, nieudaczniku. Ty szmato, ty głupku!
Ciemny Strona zrozumiał. To cena za realizację marzenia, by zostać malarzem. Do tej pory myślał, że jego koszmarem w zamian za spełnienie pragnienia bycia artystą okazał się nałóg kroploszałoholizmu. A jednak nie, to byłoby zbyt proste.
- Tatusiu, kochany tatusiu, nie! Prosę, nie bij mnie, prosę! Już nie będę!
Sznur od żelazka rozpalił mu plecy.
- Ty gnoju! W tej chwili masz wyrzucić te wszystkie bohomazy! Za pięć minut ma ich tu nie być! Ani śladu.
Na czterech zbierał rozrzucone farby i pędzle.
- Dobze, tatusiu, tylko mnie nie bij.
Trzasnęły drzwi. Ciemny Strona zwymiotował. Złamał pędzel. Potem drugi. Siedział i płakał. Jak teraz namaluje Księżniczkę?
cena...
OdpowiedzUsuń