
Dotykam ostrożnie żeber. Nic nie boli. Twarz. Też nic. Wszystko w najlepszym porządku, jeśli nie liczyć uszu, które są jakby większe i bardziej mięsiste. I oczy. Którymi widzę, nie patrząc. I czas. Który nie płynie, ale skacze, niczym piłka. Raz w tę, raz w tę. Aktualnie w tę.
Znam to miejsce. Tam, za rogiem jest hotel. "Imaginacja". I fontanna, która rzyga srebrem. Będę tam, jeśli wczoraj tu przyjdę. Dziś jestem pojutrze, a byłem tam jutro. Nie mogę być jedynie tu i teraz.
Szukam. Jej. Będę szukał. Ale najpierw muszę znaleźć. Znalazłem, jeśli zgubię. Zgubiłem, jeśli znajdę.
Piękne okolice Ciemnej Rzeki... Styk(s)?
OdpowiedzUsuń