poniedziałek, 5 sierpnia 2013

pożary

   "Czczy Sepianin" donosił:
   Od niepewnego czasu odnotowuje się serię numer SP-909 małych pożarów. Spadają one na Sepię wprost z jasnego nieba i wypalają niewielkie powierzchnie, gasnąc niezrównanie niespodziewanie. W wypalonych miejscach widać wyłącznie sepię. Korespondent "Czczego Sepianina", Trop Półprawdy podjął nieudaną próbę kalkulacji. Jeden, dwa, trzy, sta... Zresztą, co tam liczby. Kolejne miejsca są spalone. Odsłania się grunt. Czy w gruncie - rzeczy, tego jeszcze nie wiadomo. Sprawca nie jest znany.

   Anna Maria cisnęła gazetą byle gdzie. Trafiła kota. Kot zjeżył się, jakby szedł nie po jednym, a po dwóch elektrycznych drutach.
- Wścibskie bydlę - pomyślała - zasłużył sobie.
   Chęć pchnęła ją gwałtownie w stronę kredensu. Właśnie skończyła skarpety dla ciotki i teraz wciągnęła je na nogi, na próbę. Przejechała po podłodze. Śliskie, bestie, dobre!
foto: Kasia Chmiel
   Skrzypnęły drzwiczki. Jest. Kryształowa flaszeczka z czarnym płynem. Właściwie nie czarnym. U schyłku dnia jedenaście bladych słońc prześwietliło zawartość ukazując granatowo-fioletowe refleksje Anny Marii. Corvuscorax - głosił fikuśny napis na etykiecie. Zgodnie z etykietą, Anna Maria ruchem pełnym gracji wyciągnęła korek. Szpunt! Mikstura zakupiona na Targowisku Próżności, zgodnie z etykietą oczywiście, rozwiązywała zagadki, supełki, języki, sznurówki i związki, jednak ostatnia pozycja została przekreślona czarnym atramentem Maga Maga i opatrzona dopiskiem: "nie dotyczy". Anny Marii nie dotyczyło. Ona zastanawiała się, czy eliksir rozwiąże Zagadkę.


   Zagadka wiązała ją niemiłosiernie i osobiście. Uczucie spętania w Sepii było bardzo nie na miejscu. Zachętki, które zostawiała od niepewnego czasu dla Kruka w różnych miejscach Sepii znaczyły mapę pożarów. O Kruku nikt nie słyszał. Ostatnio widziała go, gdy koci zaprzęg ciągnął ją na Targowisko Próżności, dokąd wybrała się po tanie, ale całkiem dobre resztki wspomnień z drugiej ręki, na skarpety dla ciotki. Minęła gniazdo Kruków i choć nawet nie odwróciła głowy w jego stronę, dostrzegła Kruka. Sercem.
    I tyle. Od tamtej pory się nie widzieli.
   Poczuła zapach tęsknicy. Zemdliło ją. Zakorkowała flaszkę. Odsunęła czarne myśli. Podniosła zmiętą gazetę, starannie wyprostowała i zrobiła z niej samolot. Wypuściła przez okno w stronę światła. Gołębie ruszyły za nim na wyścigi, jednak z samolotem nie miały szans. Zaraz wróciły. Samolot nie. 

2 komentarze: