Fragmenty nagrań z rozmów prowadzonych przez dr. Mortem Posta z klientką o numerze kartoteki SP-909. Klientce godzinę wcześniej zaaplikowano 2x25mg Xylomylu oraz poddano stymulacji infrasonicznej 10x20s/11hz/amplituda stała.
"(...)
MP: W twoich rysunkach często pojawiają się ptaki. Lubisz ptaki?
SP-909: Od dziecka ich się boję. Właściwie nie wiem, dlaczego. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w K., w domu babci, mogłam się z nimi oswoić. Dziadek hodował gołębie a babcia kury. Pewnego razu bawiłam się z bratem i taką dziewczynką od sąsiadów w chowanego na podwórku. Ja kryłam. Oni się wso... schowali... mogę się napić wody, tak mi zaschło...?
MP: Proszę.
SP-909: Dziękuję. Schowali się i nie chcieli wyjść. Zaczęłam ich szukać. Nawet się skaleczyłam o jakieś żelastwo, o tu mam ślad, na łokciu, do dziś. Sprawdziłam pod schodami, za stodołą, w traktorze i w ganku. W końcu poszłam do kurnika, choć było tam ciemno. Ale koniecznie chciałam ich znaleźć, bo pomyślałam, że coś im się stało. To musiało być w czerwcu, bo kury już spały, choć na dworze było jeszcze dość widno. A może nie, w końcu mówi się "iść spać z kurami", to może było wcześniej, a to był jakiś lipiec albo sierpień. W każdym razie to było lato. Zajrzałam pod grzędę, bo tam się można było fajnie schować. Nic. Pod drugą. Nic. Za worki. Nic. Wtedy się odwróciłam... (pauza)
MP: Tak, mów dalej. (pauza) Co zobaczyłaś, kiedy się odwróciłaś? (głośny oddech) Oddychaj spokojnie, powoli. Jesteś bezpieczna, jestem obok ciebie. Jak będziesz gotowa, mów dalej.
(pauza około minuty)
SP-909: Nie pamiętam. Wydaje mi się, że... to niemożliwe...
SP-909: Wydaje mi się, że zobaczyłam... nie, to absurdalne, skąd mi się to wzięło...
MP: Mów, proszę. Wszystko może okazać się dla mnie ważne.
SP-909: Dla pana?
MP: Dla ciebie.
SP-909: To już nie był kurnik, tylko jakaś alejka, czy coś... na ławce siedziała dziewczyna, owinięta szalem, a obok ławki...
MP: Tak?
SP-909: Na stołeczku siedział jakiś obszarpany mężczyzna, z paletą w dłoni i malował tę dziewczynę. Tylko, że...
MP: Tylko, że co? Śmiało.
SP-909: Dziwne, ale mam pewność, że obraz powstawał w powietrzu. Nie było sztalugi, żadnego płótna. Nakładał kolory prosto na powietrze, jak na szybę.
MP: Może malował właśnie na szybie?
SP-909: Nie. Bo to powietrze się uginało pod pędzlem. A kiedy brakło mu jakiegoś koloru po prostu schylał się i nabierał go z ziemi.
MP: Z ziemi?
SP-909: Tak, z ziemi, jakby nabierał łyżką piasku.
MP: Co czułaś?
SP-909: Zachwyt. Zachwyt pełen dzikiej tro... two... trwogi. Muszę się jeszcze napić. (pauza)
MP: Znałaś tę dziewczynę?
SP-909: Nie... tak... nie wiem...
MP: Jak myślisz, gdzie byłaś? (pauza) Wiesz, co to było za miejsce? (pauza) Mówiłaś już o tym miejscu kiedyś, pamiętasz? (pauza) Skup się! Musisz to pamiętać! Jak tam się dostałaś? Dlaczego?! Dlaczego do cholery?! Jak?! (pauza, płacz, odgłosy krzątania, otwieranych drzwi)
KOBIECY GŁOS: Tak?
MP: Zabierz ją na salę. Niech się prześpi.
KOBIECY GŁOS: Chodź, mała. (trzaśnięcie drzwi, pauza około minuty)
MP: Znaleziono ją w kurniku. Siedzieli z bratem nad ciałem wielkiego koguta ze skręconym karkiem. Wspomniana koleżanka zaginęła tego wieczoru. Nigdy jej nie odnaleziono.
KOBIECY GŁOS: Chodź, mała. (trzaśnięcie drzwi, pauza około minuty)
MP: Znaleziono ją w kurniku. Siedzieli z bratem nad ciałem wielkiego koguta ze skręconym karkiem. Wspomniana koleżanka zaginęła tego wieczoru. Nigdy jej nie odnaleziono.
(pukanie do drzwi)
MP: Proszę.
KOBIECY GŁOS: Ona mówi, żeby panu przekazać, że nie wie, czy to ważne, ale żeby panu powiedzieć, że ta dziewczyna na ławce miała garba... no.
Czy zaginiona dziewczynka to Anna Maria?
OdpowiedzUsuńA.R
Ciepło, ciepło, ale się nagle w nosie skrzepło:) Dziękuję za czytanie. Jak tam morze? Może ładnie?
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam... Morze, ładnie może :)
OdpowiedzUsuńA.R
Piotr, ja jednak poproszę Prawdziwego faceta - może to Barbie Turan, może .....???, sama nie wiem, ale jednak nie.....
OdpowiedzUsuń5:49! Gratulacje! Nie będzie "Prawdziwego faceta" tylko najprawdopodobniej inny tytuł, ale to niespodzianka. W każdym bądź razie - dziękuję. Walter Egon ma już w książkowej wersji 90 stron i jest wspaniałą opowieścią o miłości, która nie może spełnić się inaczej, jak poprzez marzenia. Wymagającą, niekiedy męczącą, ale na pewno ważną. Dla miłośników zabawy słowem i stwarzania świata jest polem do popisów. Bardzo dziękuję za każdy rzut oka, w tę, czy w tę. Rozumiem, że aktualnie w tę. I tak cię kocham, siostro w piórze.
Usuń5:49 to dobry czas na pisanie.
OdpowiedzUsuńJak budzik dzwoni o 5:30 to trzeba mieć trochę czasu na kawę i słowo.
Żeby potem nie było, że zaraz trzeba wychodzić o pracy.
Trzeba do siebie dojść.
Uwielbiam prawdziwego faceta, nawet jeśli już nim nie jest.
Jeśli będzie inny tytuł, to też dobrze. Co prawda nie lubię niespodzianek, ale poczekam. Warto!
Bracie w piórze, na chmurze - z wzajemnością!