poniedziałek, 2 września 2013

kurnik

   Fragmenty nagrań z rozmów prowadzonych przez dr. Mortem Posta z klientką o numerze kartoteki SP-909. Klientce godzinę wcześniej zaaplikowano 2x25mg Xylomylu oraz poddano stymulacji infrasonicznej 10x20s/11hz/amplituda stała.

"(...)
MP:  W twoich rysunkach często pojawiają się ptaki. Lubisz ptaki?
SP-909: Od dziecka ich się boję. Właściwie nie wiem, dlaczego. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w K., w domu babci, mogłam się z nimi oswoić. Dziadek hodował gołębie a babcia kury. Pewnego razu bawiłam się z bratem i taką dziewczynką od sąsiadów w chowanego na podwórku. Ja kryłam. Oni się wso... schowali... mogę się napić wody, tak mi zaschło...?
MP:  Proszę.
SP-909: Dziękuję. Schowali się i nie chcieli wyjść. Zaczęłam ich szukać. Nawet się skaleczyłam o jakieś żelastwo, o tu mam ślad, na łokciu, do dziś. Sprawdziłam pod schodami, za stodołą, w traktorze i w ganku. W końcu poszłam do kurnika, choć było tam ciemno. Ale koniecznie chciałam ich znaleźć, bo pomyślałam, że coś im się stało. To musiało być w czerwcu, bo kury już spały, choć na dworze było jeszcze dość widno. A może nie, w końcu mówi się "iść spać z kurami", to może było wcześniej, a to był jakiś lipiec albo sierpień. W każdym razie to było lato. Zajrzałam pod grzędę, bo tam się można było fajnie schować. Nic. Pod drugą. Nic. Za worki. Nic. Wtedy się odwróciłam... (pauza)
MP: Tak, mów dalej. (pauza) Co zobaczyłaś, kiedy się odwróciłaś? (głośny oddech) Oddychaj spokojnie, powoli. Jesteś bezpieczna, jestem obok ciebie. Jak będziesz gotowa, mów dalej.
(pauza około minuty)
SP-909: Nie pamiętam. Wydaje mi się, że... to niemożliwe...
MP:  Mów wszystko, co ci przychodzi na myśl.
SP-909: Wydaje mi się, że zobaczyłam... nie, to absurdalne, skąd mi się to wzięło...
MP: Mów, proszę. Wszystko może okazać się dla mnie ważne.
SP-909: Dla pana?
MP: Dla ciebie.
SP-909: To już nie był kurnik, tylko jakaś alejka, czy coś... na ławce siedziała dziewczyna, owinięta szalem, a obok ławki...
MP: Tak?
SP-909: Na stołeczku siedział jakiś obszarpany mężczyzna, z paletą w dłoni i malował tę dziewczynę. Tylko, że...
MP:  Tylko, że co? Śmiało.
SP-909: Dziwne, ale mam pewność, że obraz powstawał w powietrzu. Nie było sztalugi, żadnego płótna. Nakładał kolory prosto na powietrze, jak na szybę.
MP:  Może malował właśnie na szybie?
SP-909: Nie. Bo to powietrze się uginało pod pędzlem. A kiedy brakło mu jakiegoś koloru po prostu schylał się i nabierał go z ziemi.
MP:  Z ziemi?
SP-909: Tak, z ziemi, jakby nabierał łyżką piasku.
MP:  Co czułaś?
SP-909: Zachwyt. Zachwyt pełen dzikiej tro... two... trwogi. Muszę się jeszcze napić. (pauza)
MP:  Znałaś tę dziewczynę?
SP-909: Nie... tak... nie wiem...
MP:  Jak myślisz, gdzie byłaś? (pauza) Wiesz, co to było za miejsce? (pauza) Mówiłaś już o tym miejscu kiedyś, pamiętasz? (pauza) Skup się! Musisz to pamiętać! Jak tam się dostałaś? Dlaczego?! Dlaczego do cholery?! Jak?! (pauza, płacz, odgłosy krzątania, otwieranych drzwi)
KOBIECY GŁOS: Tak?
MP:  Zabierz ją na salę. Niech się prześpi.
KOBIECY GŁOS: Chodź, mała. (trzaśnięcie drzwi, pauza około minuty)
MP:  Znaleziono ją w kurniku. Siedzieli z bratem nad ciałem wielkiego koguta ze skręconym karkiem. Wspomniana koleżanka zaginęła tego wieczoru. Nigdy jej nie odnaleziono.
(pukanie do drzwi)
MP:  Proszę.
KOBIECY GŁOS: Ona mówi, żeby panu przekazać, że nie wie, czy to ważne, ale żeby panu powiedzieć, że ta dziewczyna na ławce miała garba... no.

6 komentarzy:

  1. Czy zaginiona dziewczynka to Anna Maria?
    A.R

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciepło, ciepło, ale się nagle w nosie skrzepło:) Dziękuję za czytanie. Jak tam morze? Może ładnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam, czytam... Morze, ładnie może :)
    A.R

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotr, ja jednak poproszę Prawdziwego faceta - może to Barbie Turan, może .....???, sama nie wiem, ale jednak nie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5:49! Gratulacje! Nie będzie "Prawdziwego faceta" tylko najprawdopodobniej inny tytuł, ale to niespodzianka. W każdym bądź razie - dziękuję. Walter Egon ma już w książkowej wersji 90 stron i jest wspaniałą opowieścią o miłości, która nie może spełnić się inaczej, jak poprzez marzenia. Wymagającą, niekiedy męczącą, ale na pewno ważną. Dla miłośników zabawy słowem i stwarzania świata jest polem do popisów. Bardzo dziękuję za każdy rzut oka, w tę, czy w tę. Rozumiem, że aktualnie w tę. I tak cię kocham, siostro w piórze.

      Usuń
  5. 5:49 to dobry czas na pisanie.
    Jak budzik dzwoni o 5:30 to trzeba mieć trochę czasu na kawę i słowo.
    Żeby potem nie było, że zaraz trzeba wychodzić o pracy.
    Trzeba do siebie dojść.
    Uwielbiam prawdziwego faceta, nawet jeśli już nim nie jest.
    Jeśli będzie inny tytuł, to też dobrze. Co prawda nie lubię niespodzianek, ale poczekam. Warto!

    Bracie w piórze, na chmurze - z wzajemnością!

    OdpowiedzUsuń