piątek, 13 września 2013

co jest?

   Nie wierzył własnym, marnym oczom. Przecież nawet nie odwrócił głowy. Może co najwyżej mrugnął, raz czy dwa. Zamyślił się? Aż tak? Nie zauważyłby, że ten głupek, Egon, wyszedł? Ale jak? Przecież był cały połamany i naładowany prochami. Kiedy? A może to jemu odbiło? W końcu siostra też...
   Michał Klepacz siedział na krawędzi odrapanego łóżka i wgapiał się w pusty, przemoczony materac. Cuchnęło moczem. Na pościeli widoczne też były brązowe plamy od krwi. Nieźle ten Walczak narozrabiał. Ma siłę, skurnol. I technikę też, jak pociągnął Egonowi z główki, to mało mu nosa na plecy nie przestawił.
   Misiek wstał i podszedł do okna. Wspiął się na palce i wyjrzał, jakby miał nadzieję tam znaleźć pacjenta. Co ma teraz zrobić? Przecież nie powie dyrektorowi, że Egon zniknął, i to przy nim. Po prostu się rozpuścił w powietrzu. Absurd. Zamknie go, a potem zrobi czarne oczy. Co tu się stało, do cholery? Najpierw tamta, a teraz ten głupek.
   Odchylił koc. Nie ma. Zrzucił z wściekłością pościel na podłogę.
   Ktoś musi coś wiedzieć. Po kolei. Tourette, Skelet a na koniec Walczak. Jego to będzie musiał dać w pasy. Dobra, do roboty! Nie ma na co czekać. Następny dyżur za dwa dni.
   W drzwiach zatrzymał się jeszcze na chwilę. I ten młody, co nie może spać, jak mu tam, Wojtek? Tak, Wojtek.
   Do roboty.

1 komentarz: