poniedziałek, 18 marca 2013

szur, stuk, szur

   Monsieur Tourette chrapie delikatnie na swojej pryczy. Blask księżyca rozlewa się po jego bladej twarzy. Usta ma otwarte szeroko. Znowu rano będzie go bolało gardło. Jego łóżko styka się nogami z łóżkiem Skeleta. Ten, jak zwykle leży na boku, z otwartymi oczami. Od czasu, kiedy doktor Mortem Post go "wyzwolił", nie wiadomo, czy śpi, czy tylko leży i się gapi. Jemu z kolei trzeba zakraplać oczy, bo mu wysychają. Za to śliny mu nie brakuje. Kiedy tak leży na boku, z ręką zwiniętą w pięść podłożoną pod skroń, z ust na poduszkę zwiesza się lepka nitka.
   Pojarka śpi na wprost mnie. Mam nadzieję, że śpi. Jest pełnia, a jemu zdarza się przy pełni dostawać niezłego odpału. Kiedyś zaczął śpiewać i tańczyć, aż przyleciał Misiek i go zabrał do cichej sali. Ale dziś śpi. Głęboko. Kopię go w stopę przez pręty. Nic. Dałem mu swojego procha. Łyknął, aż miło.
   Leżę i czekam na sygnał od Barbie. Wróciła dziś rano do sali. Nawet w niezłym stanie. Przy obiedzie uśmiechnęła się do mnie. Ale palce miała całe zakrwawione. Więc mogę jej nie usłyszeć. Mamy swój tajemny język. Jej sala jest przez ścianę z moją, jej łóżko stoi wezgłowiem na wprost mojego. Komunikujemy się za pomocą drapania w ścianę. Ale do tego potrzebne są paznokcie, a Barbie właśnie je obgryzła do krwi. Jak zawsze wtedy, gdy odwiedzi ją ojciec. Dlatego leżę cicho, bo chrobot może być ledwie słyszalny. Szept.
   Księżyc sączy światło w usta Tourette'a. A może jest odwrotnie. Może to monsieur Tourette wydziela przez otwarte usta srebrzysty blask. Jego cień na ścianie przypomina wierzchołek wulkanu.
   Jest. Szur, szur, szur. Odpowiadam. Szur, szur. Ledwie ją słyszę, biedactwo. Musi ją okropnie boleć. Nie mamy żadnych noży, sztućców ani nawet ołówka. Niebezpieczne. więc muszą nam wystarczyć palce i paznokcie. Dlatego pilnuję Barbie, żeby ich nie obgryzała. Ale nie mogę tego robić, gdy zabiera ją ojciec.
   Szur, stuk, szur. Dobra, jutro. Stuk, stuk. Gdzie? Stuk, szur, stuk, szur. Tam, gdzie ostatnio. Aleja Pomyj. Szur, przerwa, szur, przerwa, szur, stuk. Dobranoc, kochana. Dobranoc.
   Niech ci się przyśnią wszystkie święte świata, obecne i przyszłe, z twoich obrazków i z twoich przekleństw.
   - Zostaw pojarkę - rzuca z głośnym sapnięciem Pojarka i pierdząc głośno, przewraca się na drugi bok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz